jUWenalia 2024
Witajcie!
W miniony weekend, 10 maja. Udało wybrać mi się na juwenalia
jednej z warszawskich uczelni.
Wybrałam się na nie z moją przyjaciółką, z którą poznałam
się przez internet, prawie 8 lat temu…
Zdecydowałam się pójść na te juwenalia dlatego, ze nasze
kortowskie mnie nie usatysfakcjonowały, a tam śpiewała moja idolka, której
słucham odkąd te 8 lat skończyłam i zawsze była w moim serduszku. Byłam już na
jej koncertach, ale nigdy nie było mi dane o nich napisać na blogu.
No więc, wybrałam się na juwenalia Uniwersytetu
Warszawskiego. Koncert obywał się w Legia parku w Stolicy.
Sam bilet nie okazał się być drogi jak na tych naszych
juwenaliach.
Faktycznie organizacja trochę leżała u nich, ale mimo wszystko
gdy udało nam się już dostać pod scenę, byłam uraczona koncertem swojej idolki.
Zawsze zachwyca mnie tak samo, na każdym kolejnym koncercie robi na mnie
niesamowite wrażenie.
Moją idolką nie jest nikt inny jak Sylwia Grzeszczak.
Moja babcia nazwałaby ją Sylwia Wrzeszczak… Trochę
śmiesznie, ale na moim pierwszym koncercie mojej idolki była ze mną babcia i
ciocia, bo rodzice akurat nie mogli być ze mną. Dostałam wtedy od niej jedyny
mój autograf na płycie!
Przed moją idolką też występowali jacyś artyści, ale na nich
niestety nie udało mi się zdążyć.
Sylwia jak zawsze zrobiła na mnie ogromne wrażenie, ludzie
pod sceną, bardzo mili i bardzo dobrze bawili się pod sceną do jej piosenek.
Pod koniec jej koncertu zaczęłam tracić głos a to jednak
chyba cos znaczy :D
Sylwia zaśpiewała swoje największe hity, ale nie tylko… mimo
to śpiewałam tam razem z nią. Sam początek koncertu nie zapowiadał się wcale
tak dobrze, bo zaczęło padać, ale za chwile przeszło jak tylko Sylwia zaczęła
śpiewać.
Ludzie z innych uczelni jak było widać byli bardzo
towarzyscy, bardzo mili, przez co miało się wrażenie jakby było się ich
najlepszymi przyjaciółmi. Na scenie po koncercie było widać, że weszli na scenę
jacyś animatorzy z tej uczelni, albo studenci takiego kierunku jak mój, by
rozgrzać atmosferę przed następnym artystą, tańczyli z nami kaczuszki!
Zdjęcia własne.
Mam nadzieję ze w moich dzieciach również zbuduję coś
takiego by, tak jak ja , mieli zajawkę na koncerty plenerowe, by nie byli
nieśmiali i w trakcie takich wydarzeń rozmawiali, śmieli się z kimś kto chce
się z nami śmiać, bo jednak to życie jest jedno i nie możemy być ciągle
markotni i nie zadowoleni.
Do zobaczenia !
Komentarze
Prześlij komentarz